Słów kilka o zmianie warunków stosowanych przez Unity

Ostatnimi czasy w branży gamingowej pojawiły się krytyczne artykuły o zmianie warunków finansowych, na podstawie których Unity oferować będzie w 2024 roku swoje produkty do produkcji gier komputerowych, w tym swój popularny silnik. Unity postanowiło obciążyć od 1 stycznia 2024 roku swoich klientów dodatkową opłatą z tytułu korzystania z oprogramowania Unity, w tym także tych „małych” deweloperów, którzy kwalifikują się do korzystania z licencji wolnej od opłat stałych – Unity Personal. Zmiana polega m.in. na tym, że użytkownicy planu Unity Personal po przekroczeniu progu 200 tyś instalacji danej gry oraz osiągnięciu 200 tyś dollarów przychodu ze sprzedaży (uzyskanych w okresie 12 miesięcy)  będą zobowiązani zapłacić 0,2 dollara za każdą instalację gry (szerzej tutaj). Oczywiście kwota ta jest wysoka biorąc pod uwagę proste gry tworzone w Unity, oferowane w cenie np. dollara lub kilku dollarów. Podkreślić również należy istotność tej zmiany jako zmiany idei rozliczenia, na podstawie której Unity chce partycypować w zyskach ze sprzedaży produktów swoich klientów.

Przedstawiciele branży gamingowej zareagowali oburzeniem, co nie dziwi biorąc pod uwagę wymaganą przez Unity ryczałtową opłatę za instalację, a cenami wielu gier, tworzonych na silniku Unity. Jak donosi serwis Łowcy Gier wprowadzono te zmiany wbrew zapewnieniom Unity sprzed lat, że nigdy do tego nie dojdzie (cały artykuł tutaj). Jak czytamy niektórzy deweloperzy już ponoć zapowiedzieli, że zrezygnują z korzystania z silnika Unity, inni planują wycofywać gry ze sprzedaży. Pojawiła się nawet informacja o pozwie zbiorowym.

Czy mówiąc kolokwialnie spółka Unity dokonując wyżej wskazanych zmian jest „w prawie” ? W kategorii pewnych polskich klientów Unity można mieć co do tego wątpliwości.

W mojej opinii zmiany warunków udostępniania oprogramowania mogą być kwestionowane przez polskich deweloperów „amatorów”, którzy będą posiadać status konsumenta w ramach art. 22’1 kodeksu cywilnego („Za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową”) pod warunkiem, że zawarli umowę na korzystanie z contentu Unity przed wejście w życie zapowiadanych zmian. Przykładowo za taką osobę będzie poczytywany student który po godzinach tworzy hobbystycznie grę komputerową na silniku Unity lub zawodowy programista, który również po godzinach tworzy grę komputerową hobbystycznie. Istotne tu też mogą być intencje tzw. „solo dewelopera”, czy korzystając z silnika Unity tworzy on grę komercyjnie tj.  w celu zarobkowym (co oddala go od statusu konsumenta), czy cel taki pojawia się dopiero później, np. gdy gra finalnie okaże się na tyle wartościowo, że można będzie ją skierować do sprzedaży.

Zgodnie z orzecznictwem sądów polskich umowy o charakterze ciągłym ( w tym umowa na korzystanie z produktów Unity) zawarte z konsumentami mogą być przez przedsiębiorców zmieniane tylko na mocy tzw. klauzul modyfikacyjnych, przy czym klauzule te powinny być dostatecznie skonkretyzowane i wskazywać okoliczności uprawniające do zmiany wzorca umownego (Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 15 lutego 2013 r. I CSK 313/12). Tymczasem klauzula modyfikacyjna stosowna przez Unity jest bardzo lakoniczna, pozwala de facto dowolnie, „od czasu do czasu” dokonywać zmian w warunkach, na podstawie których Unity udostępnia oprogramowanie, w tym także zmieniać wysokość należnego Unity wynagrodzenia. Oznacza to, że wprowadzenie zmiany warunków finansowych do umowy o korzystanie z serwisu Unity w świetle tej klauzuli może być przez polskich konsumentów kwestionowane. Zmiany zasad wynagradzania Unity można również kwestionować na podstawie katalogu ustawowych klauzul abuzywnych, sankcjonujących korzystanie z postanowień pozwalających na jednostronne zmiany warunków umów bez ważnych powodów wymienionych w umowie lub przewidując uprawnienie kontrahenta konsumenta do określenia lub podwyższenia ceny, bez przyznania konsumentowi prawa odstąpienia od umowy. Kwestionowana może być również zmiana formuły wynagradzania, jako rażąco naruszająca interesy konsumenta. Oczywiście Unity może się tu bronić na przykład zarzutem, że informacje o wynagrodzeniu za korzystanie z Unity znajdowały się po za regulaminem umowy i jako takie nie mogą być traktowane jako klauzule abuzywne, stosownie do art. 385’1 § 1 Kodeksu Cywilnego, który z katalogu niedozwolonych klauzul umownych wyklucza m.in. jednoznaczne postanowienie o wynagrodzeniu. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że zarzuty kierowane pod adresem Unity bardziej dotyczą zmiany „zasad w toku gry” i zmiany idei rozliczenia, niż konkretnej wysokości wynagrodzenia.

Co do pozostałych klientów Unity, spółek czy „solo deweloperów” którzy stale i zarobkowo trudnią się produkcją gier komputerowych to ich sytuacja w sporze z Unity może być zdecydowanie trudniejsza. Nie będzie im bowiem przysługiwać status konsumenta i nie będzie ich chroniło polskie prawo konsumenckie. Zasadniczo trzeba zatem przyznać, że podmioty takie mogą być związane zmianą warunków współpracy wprowadzoną przez Unity na podstawie wspomnianej klauzuli „modyfikacyjnej”, choć zapewne również w USA (prawem właściwym dla regulaminu Unity jest prawo kalifornijskie) mogą istnieć narzędzia prawne, w tym orzecznictwo,  utrudniające takie agresywne praktyki. Zastanawiający i ciekawy wydaje się być tu wątek pozwu przeciwko Unity, za którym, jak się wydaje, stały by raczej studia deweloperskie nie posiadające statusu konsumentów, być może bazujące na wspomnianych w artykule  deklaracjach Unity.

Na koniec warto zaznaczyć, że Unity zareagowało na krytykę. 17 września w komunikacie wskazało, że słucha krytyki i wejdzie w dialog z interesariuszami. Czas pokaże, czy zmieni to jej podejście.

Autor wpisu: 21.09.2023 News Alerty